Pokonali zielonogórzan 105:80 i wyrwali im brązowe medale mistrzostw Polski.
Na trybunach tego wieczoru pojawili się byli trenerzy gdyńskiego klubu, którzy pod różnymi nazwami zdobywali w przeszłości mistrzowskie tytuły: Tomas Pacesas, Jacek Winnicki oraz Andrzej Adamek. Czy to ich obecność dodała gospodarzom skrzydeł? Początek spotkania był wyrównany i toczył się w rytmie kosz za kosz, chociaż inicjatywę w ofensywie mieli goście. Gdynianie od początku musieli gonić wynik. Szczególnie ważnym graczem w pierwszych minutach był Darko Planinić, chociaż po rzutach wolnych Jamesa Florence’a tablica obwieściła remis. Stelmet Enea starał się uciekać dzięki akcjom Jarosława Mokrosa i Gabe’a DeVoe, ale po trafieniu Krzysztofa Szubargi po 10 minutach było 20:22. Do odrobienia pozostało już nie 18, ale 20 oczek.
Drugą kwartę zespół trenera Przemysława Frasunkiewicza rozpoczął od wyrównania. Arka potrafiła zdobywać małą przewagę, a było to możliwe dzięki trafieniom z dystansu Marcusa Ginyarda oraz Bartłomieja Wołoszyna. W pewnym momencie po wejściu Deividasa Dulkysa prowadzenie gdynian wzrosło nawet do 12 punktów. Ekipa Igora Jovovicia nie chciała jednak pozwolić na nic więcej i m.in. za sprawą Przemysława Zamojskiego ciągle była w grze. Ostatecznie po trafieniu Jakuba Garbacza praktycznie równo z syreną pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 51:40 dla gospodarzy.
Na początku trzeciej kwarty przewaga zespołu z Gdyni wzrosła do 15 punktów, a to oznaczało, że do odrobienia zostały tylko trzy! Stelmet Enea odpowiedział jednak serią 9:0, a to z kolei dawało tej ekipie ponownie wygraną w dwumeczu. Arka jednak cały czas była na prowadzeniu, po kolejnej trójce Dulkysa 66:54. To jednakże wciąż było za mało, by zdobyć medal. I wtedy znów obudził się Florence, który trafił ważne trójki, bodaj czy nie najważniejsze w tym spotkaniu. W ich wyniku gospodarze po trzech kwartach wygrywali już 17 punktami.
Na początku czwartej kwarty Amerykanin trafił rzuty wolne, a to oznaczało, że właśnie gdyńska ekipa zaczęła przeważać szalę na swoją stronę. Florence się samonakręcał i był już był nie do zatrzymania. Jego następne niesamowite trójki sprawiały, że przewaga Arki wzrosła już do 24 punktów. Przyjezdni nie potrafili już odzyskać swojej skuteczności, co sprawiało, że drużyna Frasunkiewicza niesiona dopingiem swoich kibiców, z których już nikt nie siedział całkowicie kontrolowała mecz. Gościom nie pomagały już nawet faule, gdyż gdynianie byli również skuteczni z linii rzutów wolnych. Ich przewaga sięgnęła już 29 punktów i stało się jasne, kto w tym dwumeczu zwycięży. Około pół minuty przed syreną, mimo że koszykarze z Zielonej Góry jeszcze walczyli, a nawet jeszcze trafiali trójki, z trybun rozległo się gromkie : „Dziękujemy, dziękujemy!!!”. 10 sekund przed końcem piłkę w rękach mocno trzymał Bartłomiej Wołoszyn, ale nikt go już nie atakował. Równo w syreną wyrzucił piłkę mocno w górę, a drużyna, sztab szkoleniowy i kibice wybuchnęli ogromną radością. Polały się także łzy szczęścia. Płakał nawet kapitan, Krzysztof Szubarga.
Gdynianie odrobili straty z pierwszego meczu z ogromną nawiązką i zwyciężyli 105:80. Najlepszym strzelcem gospodarzy był James Florence, który kolejny raz przekroczył trzydziestkę, zdobył 33 punkty i miał 4 asysty. Krzysztof Szubarga i Deividas Dulkys uzbierali po 17 oczek, tyle, że pierwszy dodał jeszcze 4 zbiórki, 7 asyst i aż 5 przechwytów. Symbolem tego meczu będzie leżący na parkiecie Szubarga, przechwytujący piłkę po zagraniu rywali. Litwin do punktów dołożył natomiast 5 zbiórek. Markel Starks zanotował 16 punktów, 3 zbiórki i 2 asysty dla gości. Dwa oczka mniej, 5 zbiórek i 8 asyst zaliczył Michał Sokołowski.
Na środku parkietu ustawiono podium, ale zanim znaleźli się na nim zwycięzcy swoja chwilę chwały mieli pokonani. W ich imieniu puchar za IV miejsce z rąk posłanki na Sejm Rzeczypospolitej Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk, zastępcy dyrektora departamentu komunikacji i marketingu Energa S.A., Grzegorza Bałkowca oraz prezesa Energa Basket Ligi i PZKosz Radosława Piesiewicza odebrał Łukasz Koszarek.
A już po chwili na podium stanęli zwycięzcy, którzy odebrali brązowe medale. Ten brąz smakował jak złoto, które umknęło im w starciu z Anwilem.
Kapitanowi zespołu Arki, Krzysztofowi Szubardze puchar za zdobycie III miejsca wręczali ponownie posłanka Arciszewska-Mielewczyk, prezes Piesiewicz, a w imieniu Energa S.A. - Nikodem Rachoń, dyrektor departamentu komunikacji i marketingu. Szubarga wzniósł puchar nad głowę, z głośników rozległy się dźwięki „We Are The Champions” zespołu Queen, a w górę wystrzeliło żółto-niebieskie confetti. Niech żałują ludzie małej wiary, którzy nie przyszli tego wieczoru do Gdynia Arena!
Galeria zdjęć z meczu, Foto: Ziemowit BUJKO
P6012637_Fotor
P6012639_Fotor
P6012645_Fotor
P6012650_Fotor
P6012653_Fotor
P6012664_Fotor
P6012669_Fotor
P6012684_Fotor
P6012688_Fotor
P6012690_Fotor
P6012692_Fotor
P6012703_Fotor
P6012713_Fotor
P6012715_Fotor
P6012721_Fotor
P6012746_Fotor
P6012751_Fotor
P6012798_Fotor
P6012813_Fotor
P6012818_Fotor
P6012837_Fotor
P6012850_Fotor
P6012855_Fotor
P6012875_Fotor
P6012876_Fotor
P6012881_Fotor
P6012884_Fotor
P6012892_Fotor
P6012898_Fotor
P6012900_Fotor
P6012901_Fotor
P6012904_Fotor
P6012909_Fotor
P6012914_Fotor
P6012919_Fotor
P6012920_Fotor
P6012927_Fotor
P6012941_Fotor
P6012944_Fotor
P6012956_Fotor
P6012973_Fotor
P6012984_Fotor
P6012993_Fotor
P6012996_Fotor
P6013003_Fotor
P6013017_Fotor
P6013026_Fotor
P6013038_Fotor
P6013055_Fotor
P6013059_Fotor
P6013062_Fotor
P6013067_Fotor
Arka Gdynia – Stelmet Zielona Góra 105:80 (20:22, 31:18, 23:17, 31:23)
Arka: Florence 33, Szubarga 17, Dulkys 17, Wyka 12, Ginyard 10, Garbacz 9, Witliński 4, Wołoszyn 3, Łapeta 0.
Trener: Przemysław Frasunkiewicz
Stelmet: Starks 16, Sokołowski 14, Sakić 10, Hosley 8, Planinić 6, Zamojski 6, Humphrey 6, Koszarek 5, Hrycaniuk 4, DeVoe 3, Mokros 2.
Trener: Igor Jovović
Sędziowie: M. Ćmikiewicz, A. Wierzman, M. Nawrocki.
Z hali Gdynia Arena: Ziemowit BUJKO,
Foto: autor